poniedziałek, 11 lutego 2019

Kill Team War of Broken Bones Game 1

Cześć wszystkim!

W tym poście zdam relacje z pierwszej gry do kampanii War of Broken Bones. Gra pomiędzy moimi Tyranidami, a Michała Ultramarinsami skończyła się totalną anihilacją robaczków, ale zacznijmy od początku. 

Postawiłem wszystko na jedną kartę decydując się na skład jeden lictor lider i 5 zwykłych genokradów (nie zdążyłem skończyć przygotowywać specjalistów, ach ten brak czasu :( ). Dało to 80 pkt. Dwa dodatkowe punkty dowodzenia na początek co dawało w sumie 4 na start.

Rozpoczęcie gry przebiegło pomyślnie pozwalając się podsunąć jak najbliżej przeciwnika bez narażenie na strzał.

Rozpoczęcie gry i zaczynają się schody. Wygrałem rzut o pierwszeństwo co było totalnie mi nie na rękę. Zrobiłem advance wszystkimi genokradami aby jak najbliżej znaleźć się przeciwnika. I teraz moment kluczowy, który przesądził właściwie o całej grze. W oparciu o FAQ postanowiłem wykorzystać taktykę tyranidów pozwalającą na wykonaniu jeszcze raz move po pierwszym move. Czyli advance lictorem i to o 15 cali! Taktyka za 2 punkty dowodzenia, wyrzuciłem 1 i dostałem jeszcze mortala, ale jeszcze 3 życia zostały na lictorze. Szarża na dwa wystawione modele blokujące dostęp do reszty figur marynarzy czyli flamer i wyrzutnia rakiet. I tutaj teraz największy szok... Michał wyrzuca 6 na overwatch z rakietnicy. Wchodzi Krak z rezultatem out of action. Kolejna taktyka za 2 punkty zamieniająca przy rzucie kostką 4+ out of action na flesh wound. Nie weszło. Od tego momentu zaczyn się już czysta eksterminacja robaczków.

Chcę zaznaczyć, że od tego momentu mogę coś pomylić jeżeli chodzi o zdarzenia lub kolejność (pamięć jest zawodna niestety). 

Michał wykorzystuje prawie wszystkich astarters na gotowych do strzału i ostatecznie likwiduje mi 1 genka.

Kolejna tura i znowu mam pierwszeństwo ... -_-. Dalsza próba związania w walce jak największej ilości astarters kończy się na udanej szarży tylko jednym. Kolejny schodzi od overwatcha. Następny ściągnięty genokrad od ostrzału. W walce wręcz pomiędzy  genkiem, a sierżantem z power fist nikt nie schodzi.

Trzecia tura. Znowu moje pierwszeństwo. Aby sierżant z power fistem nie uciekł z walki do szarżowałem kolejnym genokradem. W walce wręcz udaje mi się zadać sierżantowi jednego flash wounda, z kolei on w odpowiedzi zabija pięścią jednego, a drugiego rani na flesh wound.

Czwarta ostatnia. Wszyscy marynarze przyglądają się walce wręcz sierżanta z genokradem. Sierżant wykańcza ostatniego piąchą. Zwycięstwo Michała przez anihilację robaczków.

To by było na tyle (tak jak wspomniałem, resztę gry od momentu straty liktora już słabo pamiętam więc mogłem pominąć pewne rzeczy lub przekręcić). Mam nadzieję, że następna gra pójdzie lepiej i robaczki zaadaptują się do przyszłej rozgrywki. Dzięki za przeczytanie i do zobaczenia w następnym poście.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz